10 "Doskonały"
Na lotnisko kursuje bezpłatny autobus do wypożyczalni samochodów. Przyjechałem rano, na szczęście ludzi nie było zbyt dużo, więc po 10 minutach byłem już obsłużony. Obsługiwał mnie starszy pan, który próbował wcisnąć mi dodatkowe ubezpieczenie na opony – odmówiłem, co wyraźnie go zirytowało. Wydano mi auto z rejestracją z innego stanu, co mnie nie ucieszyło, bo poprzednio, gdy miałem taki samochód, ktoś wybił mi szybę i ukradł rzeczy. Poprosiłem o wymianę auta i bez problemu dostałem inne, które mi odpowiadało. Podczas podróży wydarzyło się kilka ciekawych zbiegów okoliczności związanych z numerami lotów i rejestracją auta.
W dalszej drodze poza miasto złapałem gumę. Kiedy próbowałem samodzielnie wymienić koło na poboczu autostrady, zatrzymał się starszy Amerykanin, żeby mi pomóc. Choć nie potrzebowałem wsparcia, jego profesjonalny lewarek bardzo się przydał. Dzięki niemu szybko wymieniłem koło zapasowe i udałem się do warsztatu, który mi polecił. Niestety, okazało się, że 15 minut przed moim przyjazdem zamknęli, więc nie zdążyli już nic zrobić.
Wypożyczalnia poinformowała mnie, że muszę zgłosić sprawę na policji, aby mogli przyjąć roszczenie. Pojechałem więc na komisariat i zatrzymałem odjeżdżającego już policjanta. Uprzejmie sporządził zgłoszenie, chociaż wyjaśnił, że policja zazwyczaj nie zajmuje się takimi sprawami. Był bardzo pomocny.
Musiałem przejechać jeszcze około 200 kilometrów, żeby dotrzeć do małego miasta, gdzie wypożyczalnia wskazała inny warsztat. Miałem pecha, bo ich system komputerowy nie działał. Od pierwszej po południu do czwartej nic nie udało się zrobić, aż w końcu kazali wrócić następnego dnia i skierowali mnie do innego warsztatu.
W dalszej drodze poza miasto złapałem gumę. Kiedy próbowałem samodzielnie wymienić koło na poboczu autostrady, zatrzymał się starszy Amerykanin, żeby mi pomóc. Choć nie potrzebowałem wsparcia, jego profesjonalny lewarek bardzo się przydał. Dzięki niemu szybko wymieniłem koło zapasowe i udałem się do warsztatu, który mi polecił. Niestety, okazało się, że 15 minut przed moim przyjazdem zamknęli, więc nie zdążyli już nic zrobić.
Wypożyczalnia poinformowała mnie, że muszę zgłosić sprawę na policji, aby mogli przyjąć roszczenie. Pojechałem więc na komisariat i zatrzymałem odjeżdżającego już policjanta. Uprzejmie sporządził zgłoszenie, chociaż wyjaśnił, że policja zazwyczaj nie zajmuje się takimi sprawami. Był bardzo pomocny.
Musiałem przejechać jeszcze około 200 kilometrów, żeby dotrzeć do małego miasta, gdzie wypożyczalnia wskazała inny warsztat. Miałem pecha, bo ich system komputerowy nie działał. Od pierwszej po południu do czwartej nic nie udało się zrobić, aż w końcu kazali wrócić następnego dnia i skierowali mnie do innego warsztatu.